Zdrowy rozsądek
Tak jak we wszystkim, w sporcie liczy się jakość, nie ilość. Do treningów podejdź ze zdrowym rozsądkiem i bez pośpiechu. Nic nie stanie się od razu, a dzięki zbyt intensywnym lub częstym treningom, tylko się zniechęcisz, być może przetrenujesz, albo na długo zrezygnujesz ze sportowego trybu życia. Większość z nas, gdy poczuje już ten ekscytujący przypływ motywacji, jest w stanie spędzić na siłowni cały dzień, byle tylko jak najszybciej zobaczyć upragnione efekty, ale nie tędy droga! Wrzuć na luz, daj sobie czas, a owoc Twojej pracy pojawi się szybciej niż myślisz. Wkrocz w ten świat świadomie i zdroworozsądkowo!
Aby ćwiczenia dawały oczekiwane efekty niezbędne jest treningowe trio: dieta, wysiłek i regeneracja. Złoty środek, dzięki któremu z głową i pełną świadomością swojego ciała podejdziesz do wysiłku. Jeśli dopiero zaczynasz, możesz zaplanować swój tydzień tak, aby trenować co drugi dzień, a kolejne dni - odpoczywać. To właśnie wtedy Twoje mięśnie wzmacniają się, ciało wysmukla, a Twoja kondycja (mimo tego, że dzień spędzasz na oglądaniu Netflixa) poprawia się. Z biegiem czasu, gdy stajesz się coraz silniejsza, świadomie zwiększaj dni treningowe, ale pamiętaj, aby minimum jeden tygodniowo poświęcić na regenerację. A jeśli na swojej drodze spotkasz osoby, które rest day uznają za wymówkę i lenistwo… Po prostu trzymaj się od nich z daleka ;).
No dobra, ale co jeśli nie do końca przekonuje Cię leniuchowanie? Możesz produktywnie spędzić swój rest day! Jeśli masz ochotę na tzw. nicnierobienie, to śmiało, ten dzień należy do Ciebie! Ale jeśli mimo wszystko nie do końca przekonuje Cię na wizja mamy dla Ciebie kilka pomysłów:
- w drodze do pracy wybierz spacer, lub rower
- wybierz się na basen i zrelaksuj się
- proluj się na wałku - działa kojąco na spięte mięśnie
- wyjdź na długi spacer z psem
- postaw na delikatne rozciąganie ciała
Jedno jest pewne - piękna, wymodelowana sylwetka nie jest możliwa bez zbilansowanej diety. Mówi się, że uniwersalna recepta na sukces to 70% dieta i 30% ćwiczenia. Jest w tym sporo prawdy, jednak do kwestii żywienia również warto podejść z otwartą głową. Słyszałaś kiedyś o zasadzie 80/20? To metoda żywienia, którą stosują nawet zawodowi sportowcy. Polega ona na wprowadzeniu do swojego jadłospisu 80% zdrowych, nieprzetworzonych, niskokalorycznych posiłków - dla ciała, oraz 20% wszystkich pozostałych - dla umysłu. Mowa o „małych grzeszkach”, na które podczas książkowej diety możemy pozwolić sobie tylko podczas tzw. cheat meal lub cheat day. Ten model odżywiania jest wyjątkowo przyjazny dla początkujących oraz tych, którzy wciąż walczą ze swoją silną wolą. Nie narzuca nam zbyt wiele ograniczeń, a daje dużo możliwości. W ten sposób dbamy nie tylko o naszą sylwetkę, ale również o nasze samopoczucie, win-win!
Nie jest to jednak opcja odpowiednia dla wszystkich, dlatego sama, lub w konsultacji z dietetykiem zdecyduj jaka dieta jest dla Ciebie najodpowiedniejsza.
Warto pamiętać, że zjedzenie pizzy, lodów, tabliczki czekolady czy burgera na diecie to nie koniec świata. Gdy pozwolisz sobie na małe przyjemności, a zamiast jednego treningu wybierzesz wyjście na drinka z przyjaciółkami - nic się nie stanie! Nie przytyjesz, nie zrujnujesz swojej pracy, nie zaprzepaścisz marzeń. Baw się dobrze, a na drugi dzień wróć do swoich nawyków i działaj dalej. Znajdź równowagę, staraj się i pamiętaj - jesteśmy tylko ludźmi. Małe potknięcia i porażki traktuj jako lekcje. Pamiętaj, że zdrowy tryb życia jest silnie uzależniający! To dobra i zła informacja. Bywa tak, że idzie to w złą stronę i kończy się nawet zaburzeniami odżywiania (np. ortoreksja), dlatego warto znaleźć złoty środek.
Dbanie o swoją sylwetkę to nie wyścigi, dlatego pamiętaj, aby wszystko robić w zgodzie z sobą. Zaufaj sobie, słuchaj swojego ciała i działaj ze zdrowym rozsądkiem!
Zostaw komentarz